Ograniczenia w sprzedaży
Ograniczenia w sprzedaży
Droga Słuchaczko, drogi Słuchaczu, w dzisiejszym odcinku skupimy się na tych rzeczach, które ograniczają nas w sprzedaży, czyli tych, które powodują, że nie sprzedajemy wystarczająco i nie docieramy do klientów, którzy mogliby się stać naszymi kluczowymi odbiorcami. Historia, którą Wam dzisiaj opowiem, wydarzyła się kilka dni temu, a głównym jej bohaterem byłem ja. I dlaczego o tym będę mówił? Bo sprzedaję od wielu lat i tak jak Wy, mam pewne ograniczenia, które czasami u mnie w głowie się pojawiają. Więc zapraszam serdecznie na już 50 odcinek podcastu Między SZelkami. Jeśli zabierzesz z niego coś wartościowego: zostaw łapkę w górę, udostępnij go dalej, dla mnie to ważne. A teraz już zapraszam na merytoryczną część naszego odcinka.
W tym odcinku dowiesz się m.in. o:
- Co nas ogranicza w sprzedaży?
- Jak akceptować odrzucenie i przełamać jego barierę?
- Znaczeniu determinacji i odwagi w sprzedaży.
Zamiast posłuchać możesz poczytać
Czy da się działać bez planu?
Zacznijmy od początku. Jesteśmy na etapie ustalania projektu dla działu handlowego razem z moim klientem. Powiedzieliśmy sobie o tym, czego oczekujemy, co jest istotne, czym ma skończyć się sam projekt. Ustaliliśmy już wstępny program, a kolejnym etapem jest ankieta dla handlowców, która ma za zadanie uzyskać informacje od handlowców, co z ich perspektywy jest potrzebne, jakie umiejętności będą potrzebować rozwinąć, jakie rzeczy będą chcieli przetrenować i przećwiczyć w ramach danego projektu. Ankieta została do nich wysłana, no i jesteśmy przed kolejnym etapem, czyli omówieniem tego co pojawiło się w ankiecie i zaprojektowaniem ostatecznej wersji programu, który będziemy realizować. W związku z tym, że akurat w tamtym tygodniu w Poznaniu odbywały się targi i mój klient właśnie na nich się wystawiał, stwierdziliśmy, że to dobra okazja, żeby się lepiej poznać, spotkamy się na targach i tam przy okazji omówimy sobie wszystkie zagadnienia. I tutaj mamy początek historii.
Jak dobrze wiecie, sprzedaję od wielu lat, więc jeżeli idę na targi, to pierwsza lampka, która zapaliła mi się w głowie, to jest idealny moment na to, że przy okazji spotkania z moim klientem będę mógł odwiedzić kilka stoisk, aby nawiązać relacje handlowe, pozyskać namiary do konkretnych klientów, tak aby nie tylko pojechać na spotkanie, ale jednocześnie wyciągnąć z tego jeszcze coś wartościowego. W związku z czym spakowałem swoje wizytówki i wybrałem się na targi. Spotkanie z klientem trwało około półtorej godziny. Ustaliliśmy wszystkie szczegóły, wszystko, co było dla nas istotne i ważne i w związku z tym, że miałem jeszcze kilka spotkań online, miałem taką godzinę, godzinę dwadzieścia na to, żeby wykorzystać ten czas, w którym jestem na targach. W związku z czym, kiedy pożegnałem się z klientem, taka pierwsza myśl, ale do której firmy podejść w pierwszej kolejności? Pojawiło u mnie się w głowie takie zawahanie, Nie miałem tak naprawdę do końca pomysłu na to, jak powinienem rozpocząć rozmowę. Co ciekawe, w targach miałem okazję już uczestniczyć, ale minęło od tego dobre 2-3 lata. I zacząłem się zastanawiać, w jaki sposób rozpocząć rozmowę z klientem. To zawahanie, które pojawiło się u mnie w głowie było takim momentem, który ja definiuję jako jedno z ograniczeń właśnie w sprzedaży. A dlaczego?
Ograniczenia w sprzedaży: Spontaniczność? Tak, ale nie w sprzedaży.
Bo uświadomiłem sobie, że tak naprawdę nie przygotowałem się do tego wydarzenia. Nie przygotowałem się pod kątem wystawców, czyli klientów. Czyli nie wiedziałem tak naprawdę i nie miałem konkretnego planu na tę godzinę, która mi jeszcze pozostała. I to jest jeden z podstawowych pierwszych błędów. Jeżeli człowiek jest nieprzygotowany i nie ma planu, wtedy zaczynają pojawiać się obawy, wątpliwości, lęk, może strach, który jest wynikiem tego, że nie wiem tak naprawdę jaki mam cel, do kogo ja chcę pójść, co chcę osiągnąć i z czym chcę to spotkanie skończyć. I to jest jedno z ograniczeń, które powoduje, że my tak naprawdę nie realizujemy efektywnie celi sprzedażowych. Dlaczego?Dlatego, że jak nie mam planu, nie mam założeń, no to w jaki sposób ja jestem w stanie ocenić sukces z moich działań? Co więcej, to jest czas, który tak naprawdę zamiast wykorzystać na podejście do klienta, porozmawianie, zostawienie wizytówki, pozyskanie danych kontaktowych, to ja traciłem ten czas na to, żeby zastanowić się do kogo ja pójdę.
Ograniczenia w sprzedaży: Strach przed odmową.
Kiedy stwierdziłem w pewnym momencie, że nie ma na to czasu, muszę zmienić strategię i wybrać pierwszą lepszą firmę, do której podejdę, to pojawiła się taka obawa przed odrzuceniem. Ktoś to nazwie lękiem, ktoś strachem, ale chodzi o tę myśl, że okej, teraz podejdę i za chwilę ktoś nie będzie chciał ze mną rozmawiać albo usłyszę: „nie, nie podam ci tego namiaru, nie, nie możemy o tym porozmawiać”. To, co się musiało wydarzyć u mnie w tym czasie, bo to były kolejne tak naprawdę 2-3 minuty, które zamiast aktywnie działać zastanawiałem się, to zaakceptowanie odmowy i powrócenie do takiej myśli, że to przecież całkowicie naturalne w sprzedaży, że każdy ma prawo odmówić. Każdy ma prawo się nie zgodzić na rozmowę. Każdy ma prawo powiedzieć: „okej, nie chcę z tobą rozmawiać, nie chcę z tobą robić biznesu”. Na poziomie takim świadomym musiałem zaakceptować to, że ja liczę się z tym, że dostanę odmowę.
Ograniczenia w sprzedaży: Mit idealnego momentu.
Kolejna rzecz, która się pojawiła, kiedy już wybrałem sobie pierwszego klienta, namierzyłem go, stwierdziłem tak, to są oni i z nimi porozmawiam, no to pojawił się taki element jak czekanie na dobry moment. No bo przecież to oni się wystawiają na targach. Oni czekają i przyjmują swoich klientów, więc teraz ja nie chcę im przeszkadzać. I to jest kolejna rzecz, która powoduje to, że patrzę na tą sprzedaż w ten sposób, że ja czy moje spotkanie, czy czas, który oni zainwestują na rozmowę ze mną będzie mniej wartościowy niż czas, który by zainwestowali w pozyskiwanie swojego klienta. No bo przecież tam są, więc to były znowu pewne sekundy, czy tam minuta, czy dwie, podczas których ja wciąż z nimi nie rozmawiałem.
Ograniczenia w sprzedaży: Brak researchu!
W końcu przyszedł dobry moment. Przypadkowy wybór. Podchodzę do firmy, podchodzę do przedstawiciela. Mówię, dzień dobry, Adam Pluciński, witam się i po chwili w głowie pojawia mi się taki jeden ważny element. Przecież ja tak naprawdę nic o nich nie wiem. Nie wiem czym dokładnie się zajmują, oczywiście mogłem zaobserwować jakiego typu urządzenia wystawiają, mogłem spojrzeć na ich katalog, ale tak naprawdę byłem nieprzygotowany. Nie miałem wiedzy na temat firmy! I kiedy ja nie mam wiedzy na temat firmy, kiedy ja o nich dużo nie wiem, to tak naprawdę dużo trudniej mi osobiście, jest rozpocząć rozmowę, ale rozpocząć taką rozmowę w sposób efektywny, bo przecież to nie chodzi o mnie, o moją firmę szkoleniową, o moje szkolenia, tylko tak naprawdę o wartość, którą ja mogę dostarczyć tej firmie. A jeżeli ja jej nie znam, no to wartości, o których będę mówił, czy które będę chciał wygenerować, będą tak naprawdę bardzo ogólnikowe, nie odnoszące się do ich rzeczywistości, czyli moim zdaniem po prostu słabe. Będę takim przeciętnym podstawowym handlowcem, który nic o swoim kliencie nie wie, ale próbuje mu sprzedać cokolwiek. Tu mamy więc kolejną rzecz, która jest ograniczająca w sprzedaży. No bo jak ja się nie przygotuję, nie wiem nic o firmie, nie przygotuję sobie pewnego planu, nie określę celu, to tak naprawdę jestem nieprzygotowany i dużo trudniej będzie mi osiągnąć sukces.
Ograniczenia w sprzedaży: Rozmowa wbrew swojej naturze.
Dobra, mimo wszystko, mimo tego, że nie byłem przygotowany, nie wiedziałem nic o firmie, rozpoczęliśmy rozmowę. Krótko powiedziałem o tym, jak tutaj się znalazłem, że odwiedzałem swojego klienta w trakcie targów, no i postanowiłem tak naprawdę z nimi porozmawiać. Wymieniliśmy kilka informacji, zapytałem o to, w jaki sposób oni działają na rynku, z kim się szkolą, jakie mają potrzeby i tak dalej. Rozmowa zakończyła się tym, że uzyskałem numer do kierownika sprzedaży i zapisałem sobie pewne informacje. Kończąc tę rozmowę przeszło mi przecież myśl, że przecież ja na co dzień rozmawiam inaczej. Ta rozmowa nie była naturalna. Ja trochę gubiłem się w tej rozmowie jak dzieciak we mgle i byłem strasznie niezadowolony z tego, w jaki sposób przeprowadziłem tę rozmowę, z jakości tej rozmowy. Ona była dla mnie nienaturalna, mój ton głosu, forma wypowiedzi, składnia zdań. Ja sobie uświadomiłem, że przecież ja na co dzień tak nie rozmawiam. Odbyłem setki rozmów handlowych w różnych sytuacjach, nieraz byłem zaskoczony, ale to, co spowodowało właśnie tę sytuację, to było to, że byłem całkowicie nieprzygotowany.
Nie założyłem sobie planu, nie dowiedziałem się nic o firmach i było to dla mnie po prostu niekomfortowe. Nie czułem się komfortowo, gdzie na co dzień dla mnie nie ma żadnego problemu, aby wejść do firmy, aby wziąć telefon, wybrać obojętnie jaką firmę, zadzwonić, dotrzeć do osoby decyzyjnej, bo robię to na co dzień i sam tego uczę, ale targi spowodowały i ilość tych firm i w ogóle całe otoczenie spowodowało to, że nie czułem się naturalnie. A nie czułem się tak właśnie przez te rzeczy, o których już wcześniej mówiłem.
Pozbądź się ograniczeń: zresetuj swoje myślenie!
Dałem sobie chwilę, bo to, co zrobiłem, to też zapisałem sobie informacje od razu w telefonie, które uzyskałem w trakcie rozmowy na temat tego kierownika, na temat tego, czym się zajmują i jakie działania mam podjąć sobie dalej, kiedy będę docierał do tego kierownika i będę z nim rozmawiał, więc zostawiłem sobie notatkę. I dałem sobie mimo wszystko 5 minut na to, żeby trochę przeanalizować. Stwierdziłem, że okej, nie mam czasu już na to, żeby poznać konkretne firmy, nie mam czasu na to, żeby przygotować sobie szereg argumentów, przecież tak naprawdę ja je mam, ale zrobiłem sobie bardzo konkretny plan. Uznałem, że będę wybierać firmy po kolei. Założenie jest takie, że jak aktualnie któraś z osób z interesującej mnie firmy nie rozmawia, podchodzę, działam i nie zastanawiam się nad tym. Nie zastanawiam się, czy to jest dobra firma, czy to nie jest dobra. Będzie okazja, żeby trochę na jej temat dowiedzieć się w trakcie tego spotkania. Przygotowałem więc sobie wizytówki i zastanowiłem się: to wejście, które wymyśliłem w kontekście odwiedzin nowego klienta, który jest rzeczywistością i prawdą, jest bardzo dobrym elementem i stwierdziłem, że niezależnie od tego, jaki będzie efekt, moim celem jest to, żeby pozyskać kontakt do osoby, która może ze mną na ten temat porozmawiać, która zajmuje się szkoleniami w organizacji lub jeżeli nawet ich nie mają, to z którą mógłbym na ten temat porozmawiać. Tak też zrobiłem.
Pozbądź się ograniczeń: Czas na autorefleksję.
Kiedy podszedłem do kolejnej firmy, porozmawiałem na luzie, dopytałem ich o kilka rzeczy. Usłyszałem informację, że się nie szkolą, że nie mają takich działań, że tak naprawdę tego, czego by potrzebowali, to większego wynagrodzenia od swoich przełożonych, a nie szkolenia, o których ja mówię. I to było w porządku. Zacząłem na całkowicie większym luzie podchodzić do tematu. Jednak dotarłem do firmy, której ludzie od razu powiedzieli, kiedy rozpocząłem rozmowę, że oni się nie szkolą, nie mają potrzeb i jakby nie zamierzają się szkolić. Ja podziękowałem, życzyłem miłego dnia, zostawiłem wizytówkę, bo powiedziałem, że może kiedyś w przyszłości coś się pojawi. I trochę przyszła mi do głowy myśl: kurczę, dlaczego ja odpuściłem? Przecież to jest całkowicie standardowa obiekcja, z którą spotykałem się setki razy! Mam piętnaście sposobów na to, w jaki sposób zareagować, jak dopytać o pewne rzeczy, z czego to wynika, jak zadać pytania, a wtedy znowu tego nie zrobiłem. I okazuje się, że nie zrobiłem, mimo że mam wiedzę, wiem jak to robić, robiłem to setki razy, tym razem po prostu odpuściłem i zostawiłem temat. Okazało się, że jak dzisiaj patrzę na to z perspektywy i wtedy dałem też sobie chwilę czasu na taką analizę, zapytałem samego siebie, Adam, co się stało? Przecież… Zrobiło Ci się głupio, a głupio Ci się nie robi. To znaczy głupio Ci się zrobiło w tym kontekście, że nie podjąłeś kolejnej próby, że nie sprawdziłeś tego. Tak więc zadałem sobie pytanie, które moim zdaniem jest kluczowe, jeżeli pracujemy z klientami.
Pytanie brzmi następująco: co najgorszego może się stać, jeżeli podejmiesz kolejną próbę? Ktoś może nadal powiedzieć nie, czyli tak naprawdę nic nie tracisz. Nie podejmując kolejnej próby powodujesz jedną ważną rzecz, odbierasz sobie szansę na pozyskanie kontaktu, na sprzedaż i na zrobienie deala. Nic więcej. I z dzisiejszej perspektywy, kiedy myślałem sobie jeszcze o tych targach, to jest tak, że te ograniczenia, które budowano mi od dziecka, różnego typu, że to nie wypada, że nie ma co kogoś naciskać i tak dalej, i mimo tego, że ja już je przepracowałem przez to wiele lat, to w sytuacjach niestandardowych, a nazwijmy to, że targi były tą sytuacją niestandardową, bo nie bywam na nich codziennie albo dość często, tylko minęło kilka lat od tego, kiedy ostatni raz brałem udział w targach, wtedy właśnie te moje ograniczenia się pojawiają: lęk, strach, obawa przed odrzuceniem czy spowodowana właśnie tym, że nie mam wiedzy, nie jestem przygotowany, a jak nie jestem przygotowany, to jest mi po prostu trudniej. To powoduje, że one wracają. I mimo tego, że mam narzędzia, mam rozwiązania, to w naturalnej sytuacji jednak te schematy, które wgrywano nam w głowy i do których nas przygotowano, one wracają i są trudne. Ale ja się troszkę uśmiecham teraz, mówiąc, że są trudne, bo dzisiaj mnie ta sytuacja już z perspektywy tych kilku dni bawi. Przecież Adam, robisz takie rzeczy i rozmawiałeś z takimi klientami, wychodziłeś z takich sytuacji, że to, co się tam po prostu wydarzyło, to był pewien drobiazg i trochę żałuję, że odpuściłem, ale żałuję dlatego i jednocześnie jest to pewną nauką, żałuję, że odpuściłem, bo tak naprawdę nie wykorzystałem swojej czasy. Wtedy w trakcie targów miałem bardzo krótką refleksję na ten temat, teraz jest ona trochę dłuższa, więc stwierdziłem, że – okej Adam, więcej nie odpuszczamy. Idziesz, robisz swoje, wracasz, bo niedługo masz kolejne spotkanie.
No i kolejne podejście było bardzo proste, bo akurat robili zdjęcie swojego stoiska, jeden z uczestników tych targów. Ja podchodząc powiedziałem: „bardzo dobre zdjęcie” i to było rozpoczęcie, ta rozmowa była dla mnie bardzo naturalna. Co się okazało? Oczywiście dostałem informację, że oni się nie szkolą, nie inwestują w zewnętrzne szkolenia. Odpowiedziałem, że to całkowicie normalna sytuacja. Chodzi tylko bardziej o to, że czułem się już całkowicie inaczej i porozmawialiśmy sobie o tym, dlaczego się nie szkolą, z czego to wynika, jakie działania podejmują, z jakimi wyzwaniami się mierzą. No i wymieniliśmy się kontaktami. Oczywiście otwarcie mówiąc, nie zobowiązująco, dostałem informację, no jeżeli się nie szkolimy, to przeszliśmy trochę w inne rozwiązania, które proponujemy jako firmą doradcza szkoleniowa i okazało się, że chcieli, byśmy przysłali portfolio, chętnie zobaczą.
I w ten sposób podchodziłem już do kolejnych spotkań. Vice president, prezes, kontakty, które uzyskałem, w niektórych przypadkach tego prezesa nie było, ale namiar do prezesa uzyskałem. Miałem okazję rozmawiać też z prezesem i miałem okazję potestować szereg technik, które na co dzień wykorzystuję i mogłem zobaczyć, jak one działają i mogłem porozmawiać. I to była ogromna wartość. Skończyłem te targi z dziesięcioma wizytówkami. Z dziesięcioma wizytówkami, ale czy z potencjałem? Potencjałem na pewno nie na dzisiaj, tu i teraz, ale nawet z takim potencjałem, który jest pierwszym krokiem, mam dotarcie do dziesięciu firm i do dziesięciu osób decyzyjnych, które mogą mieć wpływ na to, że rozpoczniemy działania. Oczywiście mam też trzy kontakty dodatkowe, które są całkowicie bez potencjału, to znaczy na dzień dzisiejszy, gdzie twardo i jasno dostałem informację, że nie ma opcji, jesteśmy zrażeni, nie będziemy się szkolili. Natomiast to, że dzisiaj tak jest, wcale nie oznacza, że ja tych kontaktów nie wykorzystam w późniejszym czasie.
Wszystko to, co nas ogranicza w sprzedaży.
Tak myśląc sobie po tej mojej wizycie na targach, chciałem trochę podzielić się z wami właśnie tym, co nas ogranicza. I to, co nas ogranicza, to to, że czasami nie inwestujemy wystarczającej ilości czasu w to, żeby poznać naszych klientów. Nie inwestujemy czasu na to, żeby się przygotować, żeby ustalić strategię. Co więcej, nie znamy swoich ograniczeń. Ja już mam tą świadomość. Większości z nich, pewnie nie wszystkich, ale mam bardzo dużą świadomość tych rzeczy, które powodują u mnie ograniczenia, tych rzeczy, które powodują, że odpuszczam albo że nie podejmę kolejnej próby. Ja już je mam zdefiniowane i to jest w ogóle pierwszy, najważniejszy krok: miej świadomość, dlaczego tak się dzieje. A drugi krok to: narzędzia, które w tej sytuacji warto wykorzystać. Drogi Słuchaczu, droga Słuchaczko, gdybym miałbym Ci coś podpowiedzieć jeśli Ty obawiasz się jakiejś działań, obawiasz się tego, żeby wystartować, żeby podjąć wyzwanie, to byłoby to: masz do tego jak największe prawo. Jeśli jednak nie przełamiesz pewnych barier, będzie to wpływało na to, że trudno będzie Ci wskakiwać na kolejny poziom. Jeszcze taka jedna ważna rzecz – bo po tych targach na drugi dzień odwiedziłem mojego stałego klienta, z którym pracujemy już dość długo, no i mieliśmy okazję właśnie z dwoma handlowczyniami, które na co dzień sprzedają, chwilę porozmawiać. No i zaczęliśmy rozmowę od tego, co tam dobrego słychać i się okazało, że przechodzą taki, nazwijmy to, gorszy okres. Co to oznacza gorszy okres? Oznacza to, że jakieś tematy sprzedażowe im nie weszły, że klienci nie chcą z nimi rozmawiać, no i taki troszeczkę taki marazm, który nastał w związku z splotem zdarzeń, który się wydarzył. Jak tego rozmawialiśmy, sobie pomyślałem o tym, że mówię, słuchajcie, byłem wczoraj na targach. Powiedziałem im o swoich ograniczeniach, że też miałem obawy. Właśnie podzieliłem się z nimi jakby tą sytuacją, ale wyciągnąłem wizytownik, wyrzuciłem wizytówki, zobaczcie. Prezes, wiceprezes, dyrektor, kierownik i to są kontakty, które udało mi się pozyskać na targach w ciągu godziny. Czy one są z potencjałem? Na dzień dzisiejszy w stu procentach nie, natomiast zrobiłem ten pierwszy krok. Przy okazji, odwiedzając klientów. Okazało się, tak jak właśnie sobie myślałem, że właśnie tam na tych targach one mogą znaleźć też swoich klientów. I powiedziałem im jedną rzecz: „słuchajcie, dzisiaj jest ostatni dzień targów. Może w takim razie spakujecie się, pojedziecie i pozyskacie klientów”. Na ich twarzach pojawiło się zaskoczenie i widać było że, niekoniecznie były przekonane do tego pomysłu. Ja mówię, słuchajcie, przygotujmy się do tego, spójrzmy sobie, jacy są klienci, kogo mamy, do kogo możemy dotrzeć, jakie informacje chcemy uzyskać.
My kilkanaście minut zainwestowaliśmy w to, żeby przez to przejść. Jednak potem patrząc na skalę, jedna z nich powiedziała: „okej, wiesz co, Adam, chyba nie ma sensu tego przeglądać, warto, żebyśmy pojechał i zobaczyły”. No i pojechały na te targi, czyli skończyliśmy nasze spotkanie tym, że zebrały się, wzięły foldery, wizytówki i pojechały na targi. I bardzo, bardzo serdecznie im tego gratuluję, bo mimo tego, że miały świadomość tego, że nie są do końca przygotowani, jechały tam z bardzo konkretnym celem, czyli wiedziały co chcą osiągnąć. Wiedziały z jakim odrzuceniem mogą się spotkać. Oczywiście, czy pojawiała się u nich obawa? Maksymalnie była ona mocno widoczna, ale mimo wszystko postanowiły, ok, dobra, jedziemy. Poprosiłem je, żeby po tym spotkaniu do mnie zadzwoniły i powiedziały jak było. Okazało się, że ostatni dzień targów, wszyscy już dużo wcześniej się zmywali, więc nie miały dużo czasu na rozmowy z tymi klientami, uzyskały kilka kontaktów, dwie duże firmy, które są z dużym potencjałem w najbliższej przyszłości i powiedziały, że było trudno, nie było łatwo, ale dokładnie w tej rozmowie powiedziały też: „Adam, to miało sens, dobrze, że pojechałyśmy. Na pewno na tego typu targi będziemy jechały, ale musimy się więcej przygotować”.
I to jest to meritum, które chcę wam przekazać z dzisiejszego odcinka. Mimo tego, że obawiały się pewnej rzeczy, wniosek jaki im się nasunął to to, że musimy być dobrze przygotowani. Musimy sobie określić cel, firmy, które chcemy odwiedzić, to w jaki sposób będziemy z nimi rozmawiali, bo to będzie przyczyniało się do konkretnego sukcesu. Co by się wydarzyło, jakby nie pojechały na te targi? Straciłyby szansę i potencjał tych kontaktów, które mają już dzisiaj. Czy coś z nich będzie? Okaże się w najbliższej przyszłości, ale to otworzyło im oczy, że to jest dobry kierunek, bo to była wątpliwość, która się pojawiła u nich w głowie. A czasami, kiedy nie ryzykujemy i nie podejmujemy tego ryzyka, nie wychodzimy, nazwijmy to z tak zwanej strefy komfortu, no to nie wygrywamy. I drogi Handlowcu, droga Handlowczyni, ja życzę Wam takiej sprzedażowej odwagi, czyli tego, żeby z jednej strony zdefiniować swoje ograniczenia, swoje obawy, swoje słabe strony, z czego one wynikają, bo czasami one wynikają z wychowania, z otoczenia tego, jak nas uczono, jakie schematy nam wgrywano. Następnie zastanówcie się, jakie narzędzia możecie w tym wykorzystać i idźcie po swoje, bo ze sprzedaży żyjemy, nie? Czyli jeżeli na co dzień sprzedajecie, nie robimy tego tylko dla fanów, dlatego że spełniamy misję, tylko po prostu na tym zarabiamy i z tego żyjemy, a żeby ta praca była jeszcze jednak przyjemnością, bo spędzamy w niej 1/3 swojego życia, no to idźcie po swoje, nie zostawiajcie za sobą pewnych rzeczy, bo potem będziecie żałować, że nie zrobiłem tego, a szkoda, że nie postąpiłem tak, szkoda, że nie pojechałem na te targi, szkoda, że jednak nie zadzwoniłem do tego klienta, szkoda, że jednak nie zareagowałem na tę obiekcję, która się pojawiła. Tylko to wszystko już jest za późno i o kant wiecie czego rozbić. Chodzi o to, że macie wpływ na to, co będzie, nie ma co wracać do tego, co już było. Chyba, że na tym chcecie budować strategię. To ma to sens, ale nic już nie zmienicie. Możecie jedynie zmienić to, co będzie przed Wami, więc życzę Wam bardzo mocno tej takiej odwagi sprzedażowej. Zdefiniujcie swoje ograniczenia, czyli te rzeczy, które Was ograniczają w sprzedaży, na które macie wpływ i zacznijcie działać.
Podsumowanie
Jak słyszycie, to nie jest tak, że potrafię wszystko, że umiem sprzedać każdemu, że nie mam ograniczeń. Mam! Cały czas się uczę, cały czas się rozwijam i to doświadczenie pokazało mi bardzo dużo. Ja też wiem, że kierunek targów będzie tym kierunkiem, na który ja będę udawał się, aby poszerzać portfolio swoich klientów i aby udoskonalić jakby ten sposób pozyskiwania klientów, bo zapomniałem o nim. Brzmi dziwnie, ale zapomniałem o nim, bo jeżeli pamiętam, to właśnie wielu moich klientów jest z konferencji, w których byłem prelegentem, czy w których byłem wystawcą. I to jest na pewno kanał sprzedaży, który będę wykorzystywał do rozwoju. Jeżeli będziecie mieli jakieś pytania, śmiało do mnie napiszcie. Jeżeli potrzebujecie jakiejś konsultacji, wejdźcie na www.circinus.pl, kliknijcie w „bezpłatna konsultacja”. Tam podpowiemy w jaki sposób, ja lub trenerzy, z którymi współdziałam i współpracujemy, jesteśmy w stanie Wam pomóc. Jeśli będziemy w stanie pomóc, oczywiście to zrobimy. Jeśli nie, też szczerze powiem. Słuchajcie, dzięki za 50 odcinek. To jest taki odcinek okrągły, który jest dla mnie ważny, bo 50 odcinków już za nami. Póki co będę nagrywał dalej. Jak długo to się jeszcze okaże. Ja Wam dziękuję wszystkim tym, którzy są ze mną przez te ponad dwa lata.
Do zobaczenia w kolejnym odcinku Między Szelkami. Pozdrawiam serdecznie. Trzymajcie się, cześć.
Inne odcinki, które mogą Cię zainteresować: